Samochwalstwo

Samochwalstwo

Zbliżamy się do sądu, gdy każdy przypadek stanie przed Bogiem w jego prawdziwym położeniu; gdy wyjdzie na jaw każda potajemna rzecz, jaką ludzie uczynili, wraz z motywem, jaki rządził ich życiem. Koniec wszystkiego jest bliski i wszystkie nasze uczynki zostaną osądzone. Jeśli naszą ambicją jest być pierwszymi, to będziemy ostatnimi; jeśli jesteśmy gotowi wycierpieć coś ze względu na Chrystusa, jeśli dążymy do duchowości, to Pan uczci wszelką taką ambicję, by przewodzić. Jeśli jednak staramy się zaspokoić nieświętą, samolubną ambicję, Bóg upokorzy tego, kto to czyni. Pan powiedział jednak przez swoich apostołów: „Uniżcie się przed Panem, a wywyższy was.” Bóg zna nas wszystkich po imieniu. Wie, jaki duch jest w nas i ostatecznie nagrodzi nas według tego, jakie były nasze uczynki. Nikt nie musi być w ciemności odnośnie ducha, jakiego posiada. Grzech zamknie bramy niebios przed wszystkimi, którzy go pielęgnują, ponieważ będą na zewnątrz świętego miasta. Jeśli niebo ma dla nas jakąkolwiek wartość, to odrzućmy wszelki grzech, abyśmy mogli stanąć zaakceptowani przed Bogiem.

„Owocem zaś Ducha są: miłość, radość, pokój, cierpliwość, uprzejmość, dobroć, wierność, łagodność, wstrzemięźliwość… A ci, którzy należą do Chrystusa Jezusa, ukrzyżowali ciało swoje wraz z namiętnościami i żądzami. Jeśli według Ducha żyjemy, według Ducha też postępujemy. Nie bądźmy chciwi próżnej chwały, jedni drugich drażniąc, jedni drugim zazdroszcząc.” Są lekcje najwyższej wagi, których nawet jeden na dwudziestu z tych, którzy twierdzą, że są dziećmi Bożymi jeszcze się nie nauczył. Czy nie nauczymy się ich zanim nasz los zostanie na zawsze rozstrzygnięty? Czy będziemy pielęgnowali i kultywowali właśnie to, co szatan zapoczątkował w niebie, co doprowadziło do jego upadku i co przez jego pokusy z powodzeniem zrealizowało upadek tysięcy i tysięcy? Czy oddzielimy się od Boga i weźmiemy stronę wroga? Zdeklarowani wierzący w prawdę czynią to. Gdy powstają kuszące ich okoliczności, nie odpierają pokusy, lecz padają łatwym łupem diabła. To, czego potrzebują jednostki, to praktyczna pobożność. Jest to jedyne antidotum na sidła diabła.

Słowo Boże jest pełne pouczenia, że Jego dzieci powinny miłować się wzajemnie, a nie walczyć z sobą. Są powołane do wolności i powinny stać niezachwianie w swojej wolności, którą ich Chrystus wolnymi uczynił. Chciałby jednak, aby były ostrożne, by nie używać tej wolności niezgodnie z prawem, pobłażając zepsutym praktykom; i powinny unikać wszystkiego, co wywołałoby spór, niezgodę i poróżnienie uczuć. Chciałby, aby przez miłość służyły sobie nawzajem. Mają podtrzymywać chrześcijańskie uczucie, miłować swojego bliźniego jak siebie samego. „Lecz jeśli jedni drugich kąsacie i pożeracie, baczcie, abyście jedni drugich nie strawili.”

Prawdziwa wartość ukazana jest daleko bardziej przez uczynki, niż przez zapewnienia lub przez rozszarpywanie się wzajemnie, by wzmocnić własne ja. Wiedza, umiejętności, wierność będą wywierały swój wpływ i będą przemawiały głośniej, niż mogą przemówić słowa. Zaleta i moralna wartość nie mogą być ukryte. Wyjdą na jaw, a im mniej ktoś stara się ujawnić je w słowach, tym lepiej będzie dla niego. Jeśli człowiek wychwala swoją wiedzę, aby stanąć na najwyższym miejscu, wtedy ta wiedza jest wypróbowywana, jeśli nie jest wszystkim, czym ją przedstawiał, że jest, wtedy będzie pozostawiony na niższym miejscu, niż gdyby zachował milczenie i pozwolił, aby chwaliły go jego uczynki.

Największą szkodą dla naszych zborów, taką, która doprowadza je do słabości i niełaski u Boga, jest nieszczęsna zazdrość i nieporozumienia. „Jawne zaś są uczynki ciała, mianowicie: wszeteczeństwo, nieczystość, rozpusta, bałwochwalstwo, czary, wrogość, spór, zazdrość, gniew, knowania, waśnie, odszczepieństwo, zabójstwa, pijaństwo, obżarstwo i tym podobne; o tych zapowiadam wam, jak już przedtem zapowiedziałem, że ci, którzy te rzeczy czynią, Królestwa Bożego nie odziedziczą.” Niech zatem każda dusza bada samą siebie i zobaczy czy zbliża się do popełnienia któregokolwiek z takich grzechów.

„Mówię więc: Według Ducha postępujcie, a nie będziecie pobłażali żądzy, cielesnej.” Nieuświęcone serca objawione zostaną w nieuświęconych czynach. Nawet najmniejsze poparcie nie powinno być dawane grzechowi, większym czy mniejszym grzechom; lecz jako na dzieciach Bożych złożony jest na nas najpoważniejszy obowiązek powstrzymywania się od grzechu, zapierając się namowom naturalnego serca. Jeśli istnieją różnice zdania, nie utrzymujcie ich widocznymi, lecz myślcie i uwydatniajcie te tematy, co do których wszyscy mogą się zgodzić. Samolubstwo, ambicja, wysokie mniemanie o sobie zawsze będą usilnie nakłaniały do uwydatnienia rzeczy, które wywołają spory i umieszczą własne ja na pierwszym planie, i do odnoszenia się z pogardą do poglądów i opinii innych. Mówienie zaś o tych opiniach innych, czyniąc je tak godnymi pogardy jak to możliwe, aby sprawić, że wasze własne poglądy wydadzą się mądre i spójne, jest całkowicie przeciwne chrześcijańskiej miłości, i jest bardziej podobne do działań szatana, niż posunięć Ducha Bożego. Jest to pogwałceniem prawa Bożego, którego twierdzimy, że bronimy.

Miłość do Boga obejmuje nasz obowiązek wobec Boga; miłość do naszego bliźniego, nasz obowiązek wobec siebie nawzajem. Wzajemna miłość musi być pielęgnowana w każdym czasie, w każdym miejscu i w każdych okolicznościach. Jest to list uwierzytelniający, który niesiemy światu, że Bóg posłał Swojego Syna Jezusa, by umarł, aby przywrócić moralny obraz Boga w człowieku: „Po tym wszyscy poznają, żeście uczniami moimi, jeśli miłość wzajemną mieć będziecie.” Ta miłość, gdy jest kultywowana, staje się trwałą zasadą i jest skuteczna w wykorzenianiu poróżnień i podziałów wśród braci. Tam, gdzie pielęgnowane są zawiść i zazdrość, tam istnieje wszelkie złe dzieło. Wszystko to musi być wymazane ze świątyni duszy, a wtedy Bóg będzie działał w znacznie większej mocy dla Swojego ludu. Nie może On jednak tego zrobić tam, gdzie istnieją te złe rzeczy; ponieważ gdyby Bóg błogosławił, każda strona byłaby utwierdzona w swoim przekonaniu, że to on ma rację i jego brat się myli. Zamiast miłości byłby spór nad samymi udzielonymi błogosławieństwami. Zamiast zachowywać się jak chrześcijanie i strzec wzajemnego dobra miałoby miejsce rozszarpywanie i rozdzieranie jeden drugiego jak zwierzęta. Taki duch całkowicie harmonizuje z szatanem i jest zgodny z jego zamysłem i zamiarami, wypełniając jego wolę, realizując jego upodobanie; ponieważ wie, że pewnym skutkiem jest oddzielenie od Boga. Uzyskuje wtedy pełną kontrolę nad ich umysłami i uczuciami. I chociaż twierdzą, że są dziećmi Bożymi, we wszystkich intencjach i zamierzeniach są dziećmi złego; ponieważ postępują zgodnie z jego duchem i czynią jego wolę. Zamiast wzajemnej miłości ma miejsce wzajemny spór, który jeśli będzie się utrzymywał okaże się ich wspólną ruiną. Zdeklarowane chrześcijańskie zbory często są rujnowane przez swój własny niechrześcijański sposób postępowania wobec siebie nawzajem.

„Ja jestem krzewem winnym, wy jesteście latoroślami.” „Każdą latorośl, która we mnie nie wydaje owocu, odcina, a każdą, która wydaje owoc, oczyszcza, aby wydawała obfitszy owoc.” Stwierdziliśmy, jakiego rodzaju owoc przyniosą latorośle, które trwają w żywym Krzewie Winnym – miłość, radość, pokój itd. Określiliśmy, jakiego rodzaju owoc przynoszony jest przez latorośl, która nie trwa w Prawdziwym Krzewie Winnym. Jest tu wyraźnie określone, że owoc, który wydają prawdziwe i kwitnące latorośle jest lepszy. Chrześcijanie powinni budować się wzajemnie w najświętszej wierze, zamiast kąsać i pożerać się nawzajem. Czego można się spodziewać, jeśli czynione jest to drugie? Czy Bóg miłości może obdarzyć ich Swoją łaską, gdy duch miłości odstąpił i przeważa zły duch, który stara się niszczyć? Gdyby chrześcijanie mogli pozwolić, aby wszelkie ich poróżnienia i kłótnie zostały pochłonięte w dążeniu do przezwyciężenia wad ich charakterów, walcząc z grzechem zamiast maksymalnie wykorzystywać swoje różnice zdania, ujrzelibyśmy harmonię, miłość i niesamolubne działanie, a pokój i moc Boża zostałyby objawione na rzecz Jego ludu. „Nie bądźmy chciwi próżnej chwały, jedni drugich drażniąc, jedni drugim zazdroszcząc.”

Szacunek i poklask ludzi mają wielką wartość dla niektórych umysłów, ponieważ trudzą się o nie w o wiele większej mierze, zamiast badać siebie samych, czy trwają w miłości Bożej. Szatan nieustannie stara się wtłoczyć w ich serca próżną chwałę, aby mógł wykraść ich pokorę i łagodność, miłość i cierpliwość. I jeśli mają wrażenie, że nie staną jako pierwsi w każdym powołaniu i dziele, są niezadowoleni, i wydaje im się, że patrzy się na nich jako gorszych. Są wtedy niepokojeni przez innego ducha, niż duch łagodności i miłości. Myślą, że nie jest im okazywany należny szacunek, nie otrzymują chwały własnego ja. Zaczynają zazdrościć i być zawistni, a potem poniżać tego, komu zazdroszczą. Jeśli mogą sprawić, że będzie się wydawało, iż w czymkolwiek jest on w błędzie, błąd jest wyolbrzymiany i starają się zszargać jego reputację. Szatan stoi obok ze swoimi aniołami, aktywnymi agentami sugerującymi myśli, by kusić i czynić nędzne rzeczy – rzeczy, które są znienawidzone w oczach świętego Boga, lecz bardzo przyjemne dla diabła.

„Bracia, a gdyby komu przydarzył się jaki upadek, wy, którzy pozostajecie pod działaniem Ducha, w duchu łagodności sprowadźcie takiego na właściwą drogę. Bacz jednak, abyś i ty nie uległ pokusie.” Znajduje się tu szczególna wskazówka, by postępować czule z tymi, którym przydarzył się upadek. To „przydarzenie się” musi mieć swoje pełne znaczenie. Czymś innym od umyślnego grzechu jest być doprowadzonym do grzechu znienacka, nie zamierzając zgrzeszyć, lecz grzesząc przez brak czujności i modlitwy, i nie dostrzeżenie pokusy szatana, i w ten sposób wpadnięcie w jego sidło. Należy odróżnić to od przypadku kogoś, kto planuje i umyślnie wchodzi w pokusę, i obiera zły sposób postępowania, umiejętnie ukrywając swój grzech, by nie został wykryty. Sposób potraktowania nie może być taki sam w obu przypadkach. Potrzebne są skuteczniejsze środki zaradcze, by zganić dokonany z premedytacją grzech; apostoł wskazuje jednak sposób postępowania, jaki powinien być obrany wobec tych, którym „przydarzyło się”, lub zostali zaskoczeni, lub pokonani przez pokusę. „Wy, którzy pozostajecie pod działaniem Ducha,” wy, którzy dowiedliście, że macie związek z Bogiem, „w duchu łagodności sprowadźcie takiego na właściwą drogę,” – nie wyduszajcie całej nadziei i odwagi z duszy, ale sprowadźcie go na właściwą drogę w łagodności, „bacz jednak, abyś i ty nie uległ pokusie.” Potrzebne będą wierne nagany oraz uprzejma rada i błagania do Boga, aby przywieść go do tego, by dostrzegł swoje niebezpieczeństwo i grzech.

Oryginalne słowo oznacza nastawić, jak zwichniętą kość; dlatego powinny być podjęte starania, by nastawić go i przywrócić do przytomności, przekonując go o jego grzechu i błędzie, aby nie został oddzielony od Prawdziwego Krzewu Winnego lub odcięty jak kończyna. Ma być miłowany, ponieważ Chrystus umiłował nas w naszych błędach i w naszych słabościach. Nie powinno być żadnego triumfowania w upadku brata; lecz w łagodności, w bojaźni Bożej, w miłości ze względu na jego duszę, starajcie się wybawić go od grzechu.

Apostoł widział działanie ludzkiego umysłu, że wkroczy własna duma i przeszkodzi temu planowi działania. I nawołuje: „Jedni drugich brzemiona noście, a tak wypełnicie zakon Chrystusowy. Jeśli bowiem kto mniema, że jest czymś, będąc niczym, ten samego siebie oszukuje.” Jakże wielu ma generalnie zbyt wysokie zdanie o swojej własnej umiejętności! Stawiają zarzuty i potępiają swoich braci, wynosząc siebie samych, wychwalając własne ja, zamiast podążać za zasadą Biblii w postępowaniu z błądzącymi. Uważają się za wystarczających, by dyktować, patrząc na siebie samych jako mądrych i zdolnych zrealizować wielkie rzeczy, umiejących mówić innym co robić, pełni zaufania w swoje własne drogi i mądrość, podczas gdy szczerą prawdą jest, że nie są zaznajomieni z samymi sobą i nie wiedzą połowy tego, co powinni wiedzieć, lub co myślą, że wiedzą. Tak naprawdę wywyższają samych siebie. Gdy tacy ludzie zwodzą innych przez wywyższanie swoich umiejętności i swojej samowystarczalności, zwodzą swoje własne dusze i sami spotkają się z największą stratą. Nie są wolni od gaf lub błędów, i upadają pod wpływem pokus, chociaż ufni w swoje własne siły myślą, że sami bezpiecznie stoją.

Napomnienie apostoła brzmi: „Nie czyńcie nic z kłótliwości ani przez wzgląd na próżną chwałę, lecz w pokorze uważajcie jedni drugich za wyższych od siebie. Niechaj każdy baczy nie tylko na to, co jego, lecz i na to, co cudze. Takiego bądźcie względem siebie usposobienia, jakie było w Chrystusie Jezusie” (Filip. 2,3-5). Jeśli dla nas samych oczekujemy współczucia od Jezusa Chrystusa, musimy to samo okazywać sobie nawzajem. Jeśli w naśladowcach Chrystusa jest taka rzecz jak miłosierdzie i współczucie, jeśli jest jakaś uświęcona, święta litość, to niech się ukaże. Najtwardsze serce, najbardziej bezlitosne, musi zostać poruszone przez te słowa, jakimi apostoł usilnie na nich nalega: „Dopełnijcie radości mojej.” Przyczyniłem się do przyniesienia wam ewangelii Chrystusowej; twierdzicie, że jesteście moimi dziećmi w ewangelii; uczyńcie zatem moje serce pełnym radości i pociechy poprzez życie w miłości. Jeśli ewangelia Chrystusa rzeczywiście przyniosła wam pożytek, zatem okażcie to dążąc do harmonii i miłości. Nie czyńcie nic z kłótliwości ani przez wzgląd na próżną chwałę. Nie czyńcie nic, co wywołałoby uczucia niezgody i walki.

E.G. White, „Review and Herald”, 28.06.1887