Wyjdźmy poza obóz

Wyjdźmy poza obóz

Tekst: „Wyjdźmy więc do niego poza obóz, znosząc pohańbienie jego. Albowiem nie mamy tu miasta trwałego, ale tego przyszłego szukamy. Przez niego więc nieustannie składajmy Bogu ofiarę pochwalną, to jest owoc warg, które wyznają jego imię. A nie zapominajcie dobroczynności i pomocy wzajemnej; takie bowiem ofiary podobają się Bogu.”

Powinniśmy stale utrzymywać przed sobą ofiarę, która została złożona przez naszego Zbawiciela, żebyśmy nie myśleli, że w naszym chrześcijańskim życiu składamy wspaniałe ofiary. On złożył ogromną ofiarę po to, abyśmy mogli mieć życie wieczne. Ojciec złożył ofiarę, której wielkości nie jest w stanie pojąć żaden człowiek. Aniołowie niebiańscy byli zdumieni, gdy Ojciec zgodził się oddać Swego jedynego Syna za upadłą rasę. Gdy dostąpimy zrozumienia ofiary złożonej przez Ojca i Syna, otrzymamy lepsze zrozumienie wartości dusz. Nie powinniśmy dbać o naszą własną wygodę skoro Chrystus za nas umarł, lecz powinniśmy chętnie zaprzeć się siebie, wyjść poza obóz, znosząc Jego pohańbienie.

Chrystus zrezygnował ze Swego wysokiego stanowiska dowódcy zastępów niebiańskich. Odłożył Swe królewskie szaty i Swą królewską koronę, odział Swą boskość człowieczeństwem i przyszedł na ten świat, cały spalony i zeszpecony przekleństwem, aby stać się mężem boleści i doświadczonym w cierpieniu. Czy zważywszy na Jego cierpienia za nas, zostaniemy przyłapani na lamentowaniu z powodu trudności i doświadczeń? Czy w oczach wszechświata okażemy się niewdzięczni, głusi na miłość, którą Chrystus dla nas objawił? Chrystus zniżył się po to, aby mógł podnieść upadłego człowieka. On ma zamiar podnieść, uszlachetnić i oczyścić nas, abyśmy mogli odzwierciedlać w świecie niebiańską miłość.

Naszym przywilejem jest uzyskanie jaśniejszych i bardziej wyraźnych zapatrywań na dobroć i miłosierdzie Boże, a dlaczego pozostajemy w zimnym i bezdusznym stanie? Dlaczego wydaje się, że nie potrafimy objawiać czułej miłości i współczucia wobec siebie nawzajem? Dlaczego nie wypowiadamy słów pochwały dla Tego, który oddał Swe życie, abyśmy mogli mieć zbawienie? Ofiarujmy Mu nieustannie ofiary chwały. Szatan jest zawsze gotowy do tego, by zniechęcać. On pomoże tym, których zniechęcił, gromadzić do ich dusz coraz więcej zwątpienia i niewiary. Sprawi, że uwierzycie, iż macie bardzo ciężkie życie w służbie dla Chrystusa, podczas gdy wcale tak nie jest. On zachęci was do myślenia, że wasze uczucia i wyobrażenia są faktami, że Bóg jest surowym panem i doprowadzi do tego, że poprzez swój stan przygnębienia będziecie źle przedstawiali światu charakter Boga oraz naturę Jego służby. Powinniśmy utkwić nasz wzrok w Jezusie, naszym Zbawicielu. Powinniśmy nieustannie wzrastać w Chrystusa, naszą żywą głowę. Pragniemy więcej poznania, więcej łaski. Nowe uczucia powinny zostać wszczepione w nasze serca po to, aby usunęły stare uczucia. Boska moc musi zastąpić wzniosłymi i świętymi motywami te motywy, które były samolubne i nieświęte. Musimy iść naprzód, by poznać Pana. Powinniśmy kształcić umysł, by rozpamiętywał rzeczy niebiańskie. Powinniśmy przyzwyczaić serce do tego, by spoczywało w nastroju wdzięczności i chwały. Im więcej chwalimy Boga, tym więcej będziemy mieli Go za co chwalić, a nasze serca zostaną nastrojone na Jego chwałę.

Mamy generalnie zbyt poufałe stosunki z Szatanem. Sprzeczamy się z nim. Wdajemy się z nim wprost w rozmowę i traktujemy go jak gościa, wchodząc z nim w porozumienie. To właśnie w ten sposób przedstawia on nam błędy naszych braci i wyolbrzymia je tak, że nie możemy zobaczyć nic dobrego w ich charakterach. Niektórym wydaje się, że mają wspaniałą gorliwość dla Boga, że są pobudzani do tego, by porządkować sprawy, że mają ducha rozróżniania, podczas gdy w rzeczywistości jest to natchnienie, którego udzielił im Szatan. Posiadają zimnego, nieprzychylnego, nieprzebaczającego, krytykującego ducha, który wcale nie pochodzi od Boga.

Powinniśmy czule patrzeć na naszych braci, którzy tak samo jak my są otoczeni ludzkimi słabościami. Gdy twój brat robi źle, to masz od swojego Pana wskazówki, co powinieneś uczynić. Powinieneś pójść bezpośrednio do niego w łagodności oraz miłości i sprawić, by odczuł, że uważasz go za cennego w oczach Bożych. Bóg uczyni cię odpowiedzialnym za to jak traktujesz twojego brata. Jeśli jesteś nieżyczliwy, nieprzebaczający, to Bóg nie może przebaczyć tobie. Powinniście być bardziej litościwi i czuli wobec błądzących. Powinniście mieć serca, z których w kierunku innych płynęłyby współczucie i miłość. Powinniście szukać nie tylko tych, do przedkładania których prowadzi was wasz gust, tych, którzy powtarzają wasze opinie i zapatrywania, lecz powinniście także iść do tych, którzy naprawdę potrzebują Chrystusowej litości i wyrozumiałości. Czy Chrystus odwrócił się od tych, którzy byli skalani grzechem, którzy przyszli do Niego po przebaczenie?

Pewnego razu Jezus zasiadł w domu Szymona, a kobieta, która była grzesznicą przyszła z alabastrowym słoikiem bardzo kosztownego olejku i rozbiła swój słoik, i wylała olejek na głowę Jezusa. Szymon skrytykował Jezusa, ponieważ nie zganił On kobiety. Pomyślał: „Gdyby ten był prorokiem, wiedziałby, kim i jaka jest ta kobieta, która go dotyka, bo to grzesznica.” Jezus odwrócił się do Szymona i powiedział: „Szymonie, mam ci coś do powiedzenia. A ten mówi: Powiedz, Nauczycielu! Pewien wierzyciel miał dwóch dłużników. Jeden był dłużny pięćset denarów, a drugi pięćdziesiąt. A gdy oni nie mieli z czego oddać, obydwom darował. Który więc z nich będzie go bardziej miłował? A Szymon odpowiadając, rzekł: Sądzę, że ten, któremu więcej darował. A On mu rzekł: Słusznie osądziłeś.” Ci, którzy żyli w buncie przeciwko Bogu, gdy pokutują i nawracają się do Pana są najbardziej żarliwi w swej miłości. Oddają lepszą służbę Bogu niż ci, którzy oziębli w Jego służbie, którzy przez lata twierdzili, że są Jego dziećmi i są wierni Jego prawu. Cudowna zmiana ma miejsce w prawdziwie nawróconej duszy. Stare niedoskonałości, które czyniły ich nieokrzesanymi i odpychającymi, nie są okazywane. Kochają oni Jezusa i tych, za których On umarł. Skąd wiecie, że odwracając się od tych, którzy nie wydają się godnymi pożądania, nie odwracacie się od tych, których Jezus szuka? Może właśnie w tej chwili, gdy wy odwracacie się od nich, są oni w największej potrzebie waszej czułości i współczucia. Jest zbyt wiele tego krytycznego ducha, cofającego się w obojętności na dobro innych. Potrzebujemy chrześcijańskiej miłości. Musimy nauczyć się łagodności i uniżoności serca w szkole Chrystusa. Powinniśmy być wypełnieni duchem poselstwa ostrzeżenia i miłosierdzia, które mamy zanieść umierającemu światu. Dopiero zaczęliśmy pić ze źródła życia. Gdy idziemy naprzód, by poznać Pana, będzie na nas świeciło wzrastające światło, a nasza ścieżka będzie coraz jaśniejsza aż do dnia doskonałego.

Powinniśmy bardziej gorliwie studiować charakter naszego Zbawiciela. Powinniśmy naśladować cudowny Wzór, który dał nam Bóg. Powinniśmy rozpamiętywać niezrównane uroki Jezusa, aż w tym ginącym świecie nie będzie nic dającego zadowolenie. Powinniśmy pragnąć odzwierciedlać Jego obraz w życzliwości, uprzejmości, łagodności i miłości, wtedy „gdy się objawi, będziemy do niego podobni, gdyż ujrzymy go takim, jakim jest. I każdy, kto tę nadzieję w nim pokłada, oczyszcza się, tak jak On jest czysty.” Za krótką chwilę każdy, kto jest dzieckiem Bożym, będzie miał na sobie umieszczoną Jego pieczęć. O, żeby mogła ona zostać umieszczona na naszych czołach! Kto może znieść myśl, że zostanie pominięty, gdy anioł wyjdzie, by pieczętować sługi Boże na ich czołach?

Jeśli Chrystus może błagać za nami w niebiańskiej świątyni, jeśli nasze uczynki są dokonane w Nim, jeśli wprowadziliśmy Jego łaskę i prawdę w budowanie naszych charakterów, to zostaniemy uznani przez Pana za poddanych Jego królestwa. Jeśli jesteśmy dziećmi Bożymi, będziemy miłowali się wzajemnie tak, jak Chrystusa nas umiłował. Ta zimna surowość, która czyni nas nieprzystępnymi nie pochodzi od Chrystusa, lecz od Szatana. Jezus powiedział: „Po tym wszyscy poznają, żeście uczniami moimi, jeśli miłość wzajemną mieć będziecie.” Ci, którzy otwierają drzwi serca, aby Jezus mógł wejść, będą wypełnieni miłością i wdzięcznością. Nie będą pragnęli schować światła, które Bóg im dał. Będą gromadzili promienie boskiej chwały i posyłali je w poprzek ścieżki innych.

Powinniśmy błagać Boga o Jego błogosławieństwa, tak jak Mojżesz błagał Go na górze. Nie mamy czasu na to, by czekać. Nasz Pan przychodzi i już czas uporządkować nasz dom. Jest do wykonania wielkie dzieło i jeśli pójdziesz do swego bliźniego ze swym sercem całym ogrzanym i żarzącym się miłością, to czy myślisz, że nie będziesz mógł znaleźć klucza, by otworzyć serce swego bliźniego? Problem w naszym dziele polegał na tym, że byliśmy zadowoleni z przedstawiania zimnej teorii prawdy. Nie pozwoliliśmy, aby nasze serca stopniały przed tymi, z którymi pracowaliśmy. O, żeby Pan mógł ożywić nasze zrozumienie i dać nam świadomość czasu w jakim żyjemy! Wielu kroczyło w iskrach, które sami rozpalili, lecz my powinniśmy błagać Boga tak jak Mojżesz, posuwając się naprzód krok po kroku, aż będziemy mogli powiedzieć: „Pokaż mi chwałę twoją.” Mojżesz był szczery w tej sprawie, a Pan postawił go w szczelinie w skale i pozwolił, aby Jego dobroć przeszła przed nim. Czy myśleliście o tym? On pozwolił, aby Jego dobroć przeszła przed nim. O moi bracia, czego Pan dla nas nie zrobi, jeśli tylko będziemy szukali Go z całego serca?

Jak możemy ośmielać się próbować pomagać innym, jeżeli sami nie uzyskaliśmy pomocy? Jezus powiedział: „Jeśli nie będziecie jedli ciała Syna Człowieczego i pili krwi jego, nie będziecie mieli żywota w sobie… Albowiem ciało moje jest prawdziwym pokarmem, a krew moja jest prawdziwym napojem… Duch ożywia. Ciało nic nie pomaga. Słowa, które powiedziałem do was, są duchem i żywotem.” Musimy być jedno z Nim. Musimy kochać tych, za których oddał On Swe życie. „Jeśli kto nie ma Ducha Chrystusowego, ten nie jest jego.” Całe niebo jest zainteresowane naszym zbawieniem. Czy my będziemy zainteresowani naszym własnym zbawieniem? Odrzućmy wszelką wątpliwość, wszystko, co okryłoby całunem nasze dusze w ciemności. Wiemy, że świat jest wypełniony nieprawością, lecz czy będziemy myśleli i mówili tylko o tym? Czy będziemy szukali tu i tam wad i zła? Czy będziemy patrzyli krytycznie na charaktery naszych braci? O, myślmy o dobroci Bożej! Opowiadajmy o Jego mocy, śpiewajmy o Jego miłości. Powierzmy nasze dusze Bogu jako wiernemu Stwórcy i przestańmy się niepokoić i trapić. Bóg pomoże nam żyć ponad rzeczami tego życia i da nam mnóstwo dobrych rzeczy, by o nich myśleć i mówić. Wejdźmy w obecność Chrystusa. On oczyszcza niebiańską świątynię. Wejdźmy tam przez wiarę. Poczynione zostało zapewnienie naszego oczyszczenia. Otwarte zostało źródło dla oczyszczenia z grzechu i nieczystości. Proście w wierze o łaskę Bożą, a nie będziecie prosili na próżno.

Czy będziemy czekali, aż poczujemy, że zostaliśmy oczyszczeni, zanim w to uwierzymy? – Nie, Chrystus obiecał, że „jeśli wyznajemy grzechy swoje, wierny jest Bóg i sprawiedliwy i odpuści nam grzechy, i oczyści nas od wszelkiej nieprawości.” Wyznanie twoich grzechów nie zrani twojej godności. Precz z tą fałszywą godnością. Upadnijcie na Skałę i dajcie się skruszyć, a wtedy Chrystus da wam prawdziwą i niebiańską godność.

Są do wyznania grzechy, pomyłki i błędy. W księgach nieba został dokonany zapis, lecz gdy ze skruszonych serc uczynione jest wyznanie, wypełniają się słowa apostoła: „Jeśli wyznajemy grzechy swoje, wierny jest Bóg i sprawiedliwy i odpuści nam grzechy, i oczyści nas od wszelkiej nieprawości.” Bóg wymaga skruchy i wyznania, a rekompensata zawsze będzie podążała za prawdziwą skruchą. Jeśli mówiłeś wymijająco, jeśli składałeś fałszywe świadectwo, jeśli źle osądzałeś i niewłaściwie interpretowałeś swego brata, jeśli fałszywie podawałeś jego słowa, wyśmiewałeś go, jeśli w jakikolwiek sposób szkodziłeś jego wpływowi, to idź bezpośrednio do osób, z którymi o nim rozmawiałeś, z którymi zjednoczyłeś się w tym dziele i cofnij wszystkie swoje szkodliwe, fałszywe stwierdzenia. Wyznaj zło, które uczyniłeś swemu bratu, ponieważ twój grzech pozostaje jako zarzut przeciwko tobie w księgach zapisu, dopóki nie zrobisz wszystkiego, co leży w twej mocy, by naprawić zło, którego dokonały twoje słowa. Gdy zrobiłeś wszystko, czego Bóg od ciebie wymaga, to przebaczenie będzie zapisane obok twego imienia.

E.G. White, „Review and Herald”, 28.05.1889