SZUKAJCIE NAJPIERW KRÓLESTWA BOŻEGO

SZUKAJCIE NAJPIERW KRÓLESTWA BOŻEGO

Czasopismo „News” wydawane w miejscowości Grimsby (Anglia) z 25 sierpnia 1885 r. zawiera następującą relację kazania wygłoszonego przez panią E. G. White w ratuszu w tym mieście 23 czerwca 1885 r.

W niedzielny wieczór pani E. G. White, niedawno przybyła ze Stanów Zjednoczonych, gdzie pracowała publicznie przez czterdzieści lat w zakresie wstrzemięźliwości i innych chrześcijańskich obowiązków, przemawiała w ratuszu do gęsto stłoczonej publiczności. Temat brzmiał „Miłość Boża.”…

Pani White biorąc sobie za tekst przewodni fragment Mat. 6, 25–33: „Dlatego powiadam wam: Nie troszczcie się o życie swoje,” itd., kontynuowała: Znajduje się tu kosztowna obietnica pod warunkiem, że szukamy najpierw królestwa Bożego i jego sprawiedliwości. Jeśli stosujemy się do warunku, Słowo Boże zapewnia, że wszystkie potrzebne rzeczy zostaną dodane. Nasz życzliwy niebiański Ojciec chciałby, aby Jego dzieci ufały Mu tak, jak dziecko ufa ziemskim rodzicom. Lecz zbyt często widzimy biednych, słabych śmiertelników obciążających siebie samych troskami i dylematami, którymi Bóg nigdy nie miał zamiaru ich obciążyć. Odwrócili oni porządek; szukają najpierw świata, a królestwo niebios czynią rzeczą drugorzędną. Jeśli nawet mały wróbel, który nie myśli o przyszłych potrzebach, otaczany jest opieką, to dlaczego czas i uwaga człowieka, który jest stworzony na podobieństwo Boże, miałyby być całkowicie pochłonięte tymi rzeczami? Bóg dał nam wszelki dowód Swej miłości i troski, a mimo to jakże często nie udaje nam się dostrzec boskiej ręki w naszych różnorakich błogosławieństwach. Każda zdolność naszej istoty, każdy łyk powietrza jaki czerpiemy, każda pociecha jaką się cieszymy, pochodzi od Niego. Za każdym razem, gdy gromadzimy się wokół rodzinnego stołu, by spożyć posiłek, powinniśmy pamiętać, że to wszystko jest wyrazem miłości Bożej. A czy mamy przyjmować dar i zapierać się Dawcy! Słusznie moglibyśmy zapytać: „Czymże jest człowiek, że o nim pamiętasz, lub syn człowieczy, że go nawiedzasz?”

Gdy Adam i Ewa zostali umieszczeni w swym rajskim domu, mieli wszystko, co dobrotliwy Stwórca mógł im dać, aby dodać im otuchy i szczęścia. Lecz oni ośmielili się nie słuchać Boga i dlatego zostali wygnani ze swego uroczego domu. Wtedy to wielka miłość Boża została wyrażona wobec nas w jednym darze, Jego umiłowanym Synu. Gdyby nasi pierwsi rodzice nie przyjęli daru, ludzkość byłaby dzisiaj w beznadziejnej nędzy. Lecz jakże chętnie powitali oni obietnicę Mesjasza. Przywilejem wszystkich jest przyjęcie tego Zbawiciela, stanie się dziećmi Bożymi, członkami królewskiej rodziny, a w końcu zasiadanie po prawicy Bożej. Cóż za miłość, cóż za cudowna miłość! Św. Jan wzywa nas, abyśmy się jej przyglądali: „Patrzcie, jaką miłość okazał nam Ojciec, że zostaliśmy nazwani dziećmi Bożymi.” Pomimo przekleństwa ogłoszonego nad ziemią, że będzie ona wydawać ciernie i osty, na ostach znajdują się kwiaty. Ten świat nie jest w całości smutkiem i nędzą. Wielka Boża księga przyrody jest dla nas otwarta do studiowania, a z niej mamy otrzymać bardziej wzniosłe pojęcie o Jego wielkości i niezwykłej miłości i chwale. Ten, który położył fundamenty ziemi, który przybrał niebiosa i zebrał gwiazdy w ich porządku, który odział ziemię żywym dywanem i upiększył go uroczymi kwiatami wszelkiego odcienia i rodzaju, chciałby, aby Jego dzieci doceniły Jego dzieła i zachwycały się prostym, cichym pięknem, jakim przyozdobił On ich ziemski dom.

Chrystus usiłował odciągnąć uwagę Swoich uczniów od tego, co sztuczne do tego, co naturalne: „Jeśli więc Bóg tak przyodziewa trawę polną, która dziś jest, a jutro będzie w piec wrzucona, czyż nie o wiele więcej was, o małowierni?” Dlaczego nasz niebiański Ojciec nie wyłożył ziemi dywanem z brązu i szarości? Wybrał On kolor, który jest najbardziej kojący, najbardziej możliwy do przyjęcia dla zmysłów. Jakże cieszy serce i orzeźwia znużonego ducha spoglądanie na ziemię, odzianą w swe szaty żywej zieleni! Bez tego okrycia powietrze byłoby pełne kurzu, a ziemia wyglądałaby jak pustynia. Każde źdźbło trawy, każdy otwierający się pączek i kwitnący kwiat jest oznaką miłości Bożej i powinien uczyć nas lekcji wiary i zaufania do Niego. Chrystus zwraca naszą uwagę na ich naturalny wdzięk i zapewnia nas, że najbardziej okazały strój najwspanialszego króla, który kiedykolwiek dzierżył ziemskie berło, nie równa się z tym, który noszony jest przez najskromniejszy kwiat. Wy, którzy wzdychacie za sztucznym splendorem, który można nabyć jedynie bogactwem, za kosztownymi obrazami, meblami i strojami, posłuchajcie głosu boskiego Nauczyciela. On wskazuje wam kwiaty polne, których prostemu wzorowi nie może dorównać ludzka zręczność.

Miałam raz przyjemność oglądania jednego z najpiękniejszych zachodów słońca w Colorado. Wielki Mistrz Artysta, dla pożytku wszystkich, zarówno bogatych jak i ubogich, rozwiesił na zmieniających się płótnach niebios jedne ze Swych najpiękniejszych obrazów. Wydawało się niemal, że uchylone zostały bramy niebios, abyśmy mogli ujrzeć piękno, które jest wewnątrz. „Och!”, pomyślałam, gdy jedna osoba za drugą przechodziła nie zauważając tej sceny, „gdyby zostało to namalowane przez ludzkie ręce, jakże wielu byłoby gotowych upaść i oddać temu cześć!” Bóg jest miłośnikiem piękna. On kocha piękno charakteru i chciałby, abyśmy rozwijali w sobie czystość i prostotę, ciche wdzięki kwiatów. Mamy szukać ozdoby łagodnego i cichego ducha, który jest w oczach Bożych wielce kosztowny.

Rodzice, jakiego rodzaju wykształcenie dajecie swoim dzieciom? Czy uczycie je pielęgnować to, co jest czyste i urocze, czy też dążycie do tego, aby umieścić ich ręce w tym, co jest ze świata? Czy poświęcacie czas i środki, aby mogły one nauczyć się zewnętrznych nakazów przyzwoitości życia i uzyskać powierzchowne, złudne ozdoby świata? Od najwcześniejszego dzieciństwa otwarta jest przed nimi wielka księga przyrody. Uczcie je opieki nad kwiatami. Pokażcie im, że gdyby Jezus nie przyszedł na ziemię i nie umarł, nie mielibyśmy żadnej z tych pięknych rzeczy, którymi teraz się cieszymy. Zwróćcie ich uwagę na fakt, że kolor, a nawet ułożenie każdego delikatnego pączka i kwiatu jest wyrażeniem miłości Boga do człowieka, i że za te wszystkie dary w ich sercach powinny zostać rozbudzone uczucia i wdzięczność dla ich niebiańskiego Ojca. Jezus, największy nauczyciel jakiego kiedykolwiek poznał świat, kreślił najcenniejsze ilustracje prawdy ze scen w przyrodzie. Rodzice, naśladujcie Jego wzór i używajcie rzeczy, które zachwycą zmysły, aby odcisnąć ważne prawdy na umysłach waszych dzieci. Weźcie je na dwór o poranku i niech posłuchają ptaków wyśpiewujących swe pieśni chwały. Uczcie je, że my także powinniśmy składać podziękowania hojnemu Dawcy wszystkiego za błogosławieństwa, które codziennie otrzymujemy. Uczcie je, że to nie ubiór czyni z kogoś dżentelmena lub damę, lecz że jest to dobroć serca.

Do matki należy „ręka która buja kołyskę, to ręka, która porusza świat”. Do was należy dzieło, które przeżyje nieprzerwane wieki wieczności. Lekcje wczesnego życia są najmocniej odciśnięte na umyśle. Nie możecie pozwolić sobie na to, aby zezwolić Szatanowi zasiać pierwsze zbiory. Niech niecierpliwe, wzburzone słowo nie wymknie się z waszych ust. Wprowadźcie Jezusa do waszych domów. Jeśli niebo jest dobrym miejscem, to dlaczego nie uczynić z domu małego nieba poniżej? W swym zapale zapewnienia rzeczy potrzebnych do tego życia, lub czynienia misternych przygotowań dla towarzystwa, nie zaniedbujcie waszych dzieci. Gdy jesteśmy znużeni i wyczerpani troskami i dylematami, nie możemy właściwie ich szkolić, ani nie możemy nieść tej pociechy i pokoju, które moglibyśmy. Chrystus nakazał nam nie składać sobie skarbów na ziemi. On wiedział, że gdybyśmy to robili, wywołałoby to w nas niepotrzebną obawę i smutek. Jeśli masz środki, nie gromadź ich. Są drogocenne dusze do zbawienia. Zamiast troszczyć się tylko o siebie, podnieś upadłych; zamiast pieścić pieski salonowe, troszcz się o potrzebujących, tych, którzy mają dusze do zbawienia. Jest do wykonania poważne dzieło. Środki potrzebujemy jedynie po to, aby ich używać dla chwały Bożej. Chciałabym przedstawić przed wami Chrystusa i to Tego ukrzyżowanego. Oddajcie Jemu najlepsze uczucia waszego serca. Oddajcie Mu swój intelekt; on należy do Niego. Oddajcie Mu wasze talenty środków i wpływu; one zostały wam jedynie wypożyczone dla udoskonalania. Jezus odłożył Swe królewskie szaty, zstąpił ze Swego wiecznego tronu, odział Swą boskość człowieczeństwem i z naszego powodu stał się ubogi, abyśmy przez Jego ubóstwo mogli stać się bogatymi. Bogatymi w pieniądze? W ziemie? W bankowe papiery wartościowe? – Nie; abyśmy mogli uzyskać wieczne bogactwa. Nie ma zbawienia poza tym, które przychodzi przez Chrystusa. On przyszedł na ziemię, aby podnieść upadłych. Swym ludzkim ramieniem otacza ludzkość, podczas gdy Swym boskim ramieniem chwyta się tronu Nieskończonego, w ten sposób łącząc ograniczonego człowieka z nieskończonym Bogiem i jednocząc ziemię z niebem.

Poprzez grzech nasz świat został oddzielony od lądu nieba. Lecz Jezus przerzucił most nad przepaścią, którą uczynił grzech. On jest tą drabiną, której podstawa spoczywa na ziemi, podczas gdy szczyt sięga najwyższego nieba. Możemy osiągnąć niebo jedynie wspinając się po tej drabinie. Nie myślcie, że stanie się chrześcijaninem jest krokiem w dół. Jest to umieszczeniem stóp na drabinie rozwoju. Cóż może tak udzielić otuchy, pokoju i radości jak boska łaska? Cóż może tak oświecić duszę jak promienie ze Słońca sprawiedliwości i dowody przebaczonych grzechów? Cóż może tak nadać prawdziwą godność upadłym mężczyznom i kobietom jak przywrócenie do podobieństwa Bożego? Religia Chrystusa podnosi przyjmującego, oczyszcza jego smak, uświęca jego osąd, wzmacnia jego intelekt i przygotowuje go do towarzystwa czystych i świętych aniołów. Czy pragniecie stanowiska i zaszczytu? Najwyższym zaszczytem jakim człowiek może zostać obdarzony jest być uznanym za członka rodziny Pańskiej. Czy szukacie złota? Znajdziecie je w mieście Bożym. Jego ulice są wybrukowane złotem. To nie światowe bogactwo nosi niebiańskie listy uwierzytelniające. Niezbyt wielu wielkich ludzi, niezbyt wielu potężnych jest wybranych. Lecz Bóg wybrał ubogich tego świata, bogatych w wierze i dziedziców królestwa.

Naśladowcy Chrystusa mają nieść krzyż w oddzieleniu się od świata. Ich imiona nie figurują wśród wielkich ziemi, lecz są zapisane w księdze życia Baranka. Oni wyznali Chrystusa i stali w obronie prawdy poprzez walkę, poprzez doświadczenie, poprzez zniesławienie i przez dobrą sławę; „i będą moi, mówi Pan Zastępów, w tym dniu, gdy przygotuję moje klejnoty.” (wg. KJV). Doprawdy, mamy wszelkie powody, by miłować i służyć Bogu; ponieważ miłość, którą objawił On wobec nas nie ma porównania.

E.G. White, „Review and Herald”, 27.10.1885